W przyszłą niedzielę będą świętować wybory samorządowe w Budapeszcie, stolica Węgier. Wybory te zostały przedstawione jako plebiscyt pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami Viktora Orbána i sądząc po średniej z dotychczas opublikowanych sondaży, tak właśnie będzie.
Kandydat Fideszu-KDNP, Istvána Tarlósa popiera węgierski premier kontrowersyjny Viktor Orbán znany z przeciwstawienia się Unii Europejskiej poprzez odmowę przyjęcia imigrantów-uchodźców do swojego kraju.
Po przeciwnej stronie, Gergely Karácsony, lider partii zielonych „Diálogo” stojący na czele koalicji opozycyjnej z centrystami „Momentum”, socjoliberałami „Koalicji Demokratycznej”, węgierskimi socjalistami „MSZP” i zielonymi „LMP” jest przedstawiany jako alternatywa dla żelaznej polityki Orbána.
A ponieważ nie ma dwóch bez trzech, publicysta Róbert Puzsér Kandyduje jako kandydat niezależny.
Czy mamy do czynienia z nową „sprawą stambulską”?
Siano silne analogie między sytuacją na Węgrzech a tym, co wydarzyło się podczas wyborów samorządowych w wielkim tureckim mieście Stambuł, gdzie w marcu ubiegłego roku kandydat Erdogana zmierzył się z sekularystyczną CHP, co doprowadziło do remisu technicznego, który wymusił powtórzenie wyborów po zarzutach o nieprawidłowości.
Sondaże dla Budapesztu wskazują na scenariusz wzorowany na tureckim, z obaj kandydaci poruszają się w sytuacji remisu technicznego i prawie doskonały z od 47% do 49% głosów, przy czym niezależny kandydat zdobył mniej niż 5% głosów.
Twoja opinia
Tam jest trochę normy skomentować Jeśli nie będą one przestrzegane, doprowadzą do natychmiastowego i trwałego usunięcia z serwisu.
EM nie ponosi odpowiedzialności za opinie swoich użytkowników.
Chcesz nas wesprzeć? Zostań Patronem i uzyskaj wyłączny dostęp do pulpitów nawigacyjnych.