Ci z Państwa, którzy urodzili się w 1990 lub 2000 roku, mogą pomyśleć, że żyjemy w szczególnie złych czasach, jeśli chodzi o terroryzm i przemoc. W szczególności wydaje się, że terroryzm jest marnować Europa. Tu i ówdzie co miesiąc pojawiają się wiadomości, informacje o akcjach policji, które rozbijają komórki dżihadystów, które miały dokonać strasznych ataków. A innym razem nic się nie psuje, więc w końcu cierpimy z powodu ataków. Zdarzają się, kiedy najmniej się tego spodziewasz, w kraju, w którym najmniej się tego spodziewasz, i często powodują ogromne szkody ludzkie.
Jednak wygodnie jest otworzyć krąg i spojrzeć z perspektywy. Prawda jest taka, że terroryzm w Europie nie rośnie. To prawda, że w ciągu ostatnich dwóch, trzech lat nastąpiła poprawa, ale dane długoterminowe (to jedyna rzecz, na którą warto zwrócić uwagę, jeśli chce się poznać prawdę) są przekonujące.
Szczególnie lata XNUMX. i XNUMX. były znacznie gorsze niż obecnie. Terroryzm wpłynął zatem na serca niektórych społeczeństw europejskich o wiele bardziej niż obecnie, ponieważ co więcej, jego źródło nie tkwiło w importowanych ideologiach czy fanatyzmie religijnym, ale w samej rzeczywistości naszych krajów.
Ten prosty fakt powinien dać nam do myślenia, kiedy oskarżamy innych, zwłaszcza islamski terroryzm, o powodowanie całego zła. Terrorysta prawie zawsze wyrządza znacznie większe szkody na własnym terenie lub w jego otoczeniu niż daleko od nich. Tak stało się z naszym europejskim terroryzmem w drugiej połowie XX wieku i dzieje się dzisiaj z terrorem, który pochodzi z Bliskiego Wschodu. Tam, w Egipcie, w Tunezji, w Iraku czy w Afryce Północnej i Środkowej, znacznie częściej niż tutaj, powoduje największe szkody. Europejskie media skupione na naszych własnych lękach mówią nam praktycznie tylko o zamachach w Madrycie, Berlinie, Brukseli czy Londynie. Ale jest dużo terroryzmu, znacznie poważniejszego i, jeśli to możliwe, okrutniejszego, który odbywa się bezkarnie, tysiące kilometrów od Europy.
Czy to oznacza, że nie powinniśmy być czujni, że możemy rozluźnić napięcie w walce z terrorem? Nie. Wręcz przeciwnie. Walka z przemocą jest być może najważniejszą bitwą, jaką ludzkość musi nadal toczyć, a Europa musi być na czele. Bo jeśli my, Europejczycy, powinniśmy się czegoś nauczyć z naszego własnego terroryzmu XX wieku, to tego, że agresorów stawia się w szeregu z działaniami policji lub wymiaru sprawiedliwości, ale ostatecznie pokonuje się ich dopiero wtedy, gdy ich poparcie w społeczeństwach słabnie, choćby minimalnie. one pokrywają.
Nadal będziemy narażeni na ataki, ale prędzej czy później kraje, na których terror gromadzi poparcie i liderów, zaczną odwracać się od tych idei. Niewątpliwie wielu już w miejscach, które były ich pierwotną wylęgarnią, odrzuca brutalny fanatyzm, chociaż proces ten będzie powolny i będzie przychodził i odchodził przez lata, ponieważ są to złożone społeczeństwa, a bieda zawsze jest bodźcem do przemocy. Ale w końcu to szaleństwo skończy się rozpuszczeniem, jak to zwykle bywa z tymi, którzy próbują zmienić koegzystencję, aby narzucić się przemocą. Ludzie na całym świecie chcą po prostu żyć w pokoju. Terroryści, jeśli społeczeństwo jest im przeciwne, nigdy nie osiągają swoich celów. Tak więc islamski terroryzm w końcu wymrze, tak jak wszystkie inne przed nim i tak samo jak wszystkie te, które pojawią się w przyszłości. Jego własne społeczeństwo, to, w którym powstał i dorastał, pokona go.
Twoja opinia
Tam jest trochę normy skomentować Jeśli nie będą one przestrzegane, doprowadzą do natychmiastowego i trwałego usunięcia z serwisu.
EM nie ponosi odpowiedzialności za opinie swoich użytkowników.
Chcesz nas wesprzeć? Zostań Patronem i uzyskaj wyłączny dostęp do pulpitów nawigacyjnych.