Nadmierna waga terroryzmu w mediach

247

Przy okazji dzisiejszych zamachów w Manchesterze uratowaliśmy wpis, który dwa miesiące temu opublikowaliśmy na tym samym portalu, po zamachu w Londynie.

Pierwotnie opublikowany 23 marca 2017 r.:

Przez lata mieszkaliśmy w Hiszpanii. Każdy atak, każdy nowy akt barbarzyństwa popełniony przez ETA w latach 80. i 90. był rozpowszechniany i wzmacniany przez media. A sam fakt, że zostało to nagłośnione, posłużył jako bodziec dla terrorystów do popełnienia kolejnego okrucieństwa.

Tak bardzo, że grupa terrorystyczna zaczęła szukać większej obecności, większego wpływu, próbując zabijać w sposób, który miałby największe zainteresowanie mediów. Tak dochodziło do najkrwawszych ataków, tych, których nazwiska wciąż pamiętamy (Hipercor) lub tych, które wysuwały na pierwszy plan dodatkowe dawki okrucieństwa (Ortega Lara, Miguel Ángel Blanco).

Upływ lat okrywa setki zamordowanych płaszczem zapomnienia, ale to właśnie ich medialny wpływ sprawia, że ​​o kilku, właśnie tych wspomnianych powyżej, wciąż się pamięta. Mieli coś innego: wnieśli zwrot akcji, który sprawił, że nie można ich było zapomnieć.

Dziś cierpimy z powodu innego rodzaju terroryzmu. Jest to terror oparty na religii, który jest gotów poświęcić się, co czyni go w swej istocie jeszcze bardziej niebezpiecznym. Ale przede wszystkim jest to terror, który narodził się z wyciągniętą lekcją w społeczeństwie, w którym mediów jest znacznie więcej, są one bardziej bezpośrednie, a także bardziej niż kiedykolwiek skłonne do szukania sensacji.

W przeciwieństwie do innych form terroryzmu, dżihadyści nie zaczynali z wahaniem, a następnie stopniowo zwiększali dawkę przemocy, aż w końcu zostali pożarci przez własne barbarzyństwo, jak to się stało z europejskim terroryzmem w XX wieku. Wręcz przeciwnie: terror, którego doświadczamy dzisiaj, zaczął się od zabicia nie jednej, dwóch, trzech osób, ale dwóch tysięcy dwustu pięćdziesięciu naraz. Jest to forma terroryzmu wykorzystująca nową formę strachu, który nie opiera się na strachu przed kolejnym atakiem, ale na pamięci wcześniejszych ataków.

Tylko w ten sposób można wyjaśnić, dlaczego ostatnie ataki cieszyły się tak dużym zainteresowaniem mediów, skoro obiektywnie ich zasięg jest znacznie mniejszy niż tych, które je poprzedzały. Dżihadyści zrobili to raz, w pierwszych latach działalności, a teraz na razie ograniczają się do utrzymywania się z dochodów, tak że wystarczają im samotne działania odizolowanych szaleńców, ledwie związanych z autentyczną organizacją przestępczą , by podtrzymać płomień. Kontynuacja ich barbarzyństwa nigdy nie była dla barbarzyńców tak tania: media i klimat stworzony w zachodniej opinii publicznej podają im to codziennie na tacy.

W dawnych czasach IRAS i ETAS, Czerwonych Brygad i Baader-Meinhof, terrorystów zrodzonych z małych lokalnych wylęgarni, toczyło się już wiele dyskusji na temat nagłaśniania ich działań.

Dziś ta debata jest bardziej na czasie niż kiedykolwiek. Wczoraj odizolowany facet, brutalny, ale mało spokrewniony z tymi, którzy będą zbierać owoce jego czynu, zabił w Londynie trzy osoby. Wydarzenie to cieszyło się naprawdę nieproporcjonalną obecnością i uwagą społeczną, biorąc pod uwagę jego prawdziwy wymiar. Kilka lat temu kilka krajów europejskich znosiło ciągłe i znacznie gorsze ciosy bez większego zamieszania, a czasem nawet z wyrzutami sumienia z powodu upublicznienia swojej sytuacji. Dziś wydaje się, że zanikła debata na temat tego, dlaczego tak bardzo i tak źle wzmacniamy, ataki, których jedynym celem (przez tych, którzy pociągają za sznurki z dystansu) jest właśnie wzmocnienie, abyśmy żyli nie w terrorze, ale w nienawiści .

Powinniśmy otworzyć debatę, bo to jest problem. Nie będziemy omawiać potrzeby autocenzury podczas rozpowszechniania tych wiadomości ani niczego w tym stylu. W świecie takim jak dzisiejszy, pełnym sieci i nieformalnych środków komunikacji, nie ma możliwości ucieczki przed tym, co opinia publiczna traktuje jako „wirusowe”. Nadal będą ataki, a ludzie nadal będą zapewniać im masową obecność w sieci, nawet jeśli wszystkie telewizory na świecie będą nalegać, aby to uciszyć. Nic na to nie poradzimy.

Ale powinniśmy otworzyć debatę nie po to, by zapobiec szerzeniu się terroru, ale po to, by uchronić się przed konsekwencjami nienawiści. Ponieważ musimy wziąć pod uwagę, że terroryści, wbrew swojej nazwie, wiedzą, że przegrali bitwę terroru. Będziemy nadal podróżować pomimo niego. Będziemy nadal żyć w ruchu na Zachodzie, nie powstrzymując się przed groźbą jego obecności. Nikt nie odwoła podróży do Londynu, Berlina czy Nowego Jorku z powodu ataku, który nastąpił dopiero po dwóch, trzech dniach bezpośrednio po jego wystąpieniu. Terroru nie ma i nie będzie.

Ale z drugiej strony powtarzanie wiadomości o wydarzeniach takich jak wczorajszy w Londynie, skoro nie wywołuje terroru, to rodzi nienawiść, segregację i wykluczenie. I o to właśnie chodzi. Rozwój niektórych partii i pewnych dyskursów w Europie i Ameryce Północnej nie jest dziełem przypadku. Ta nienawiść jest udaną spuścizną terroryzmu dżihadystycznego. Bardziej niż terroryści, kolesie z ISIS są twórcami niechęci do narodów, których rzekomo bronią. Ta rosnąca niechęć podsyca przepaść między światem muzułmańskim a resztą ludzkości. Na tym polega wielki triumf fundamentalistów, ponieważ ta separacja między muzułmanami a resztą jest tym, co nadaje sens ich własnej egzystencji i czyni ich silnymi na swoich redutach.

I chociaż w tej chwili nie możemy temu zapobiec, powinniśmy przynajmniej być tego świadomi i nie dostarczać wrogowi tak dużej ilości amunicji.

Twoja opinia

Tam jest trochę normy skomentować Jeśli nie będą one przestrzegane, doprowadzą do natychmiastowego i trwałego usunięcia z serwisu.

EM nie ponosi odpowiedzialności za opinie swoich użytkowników.

Chcesz nas wesprzeć? Zostań Patronem i uzyskaj wyłączny dostęp do pulpitów nawigacyjnych.

Zapisz się!
Powiadamiaj o
247 komentarze
Najnowszy
Starsze Najczęściej zagłosowano
Informacje zwrotne w linii
Wyświetl wszystkie komentarze

VIP Miesięczny Patronwięcej informacji
ekskluzywne korzyści: pełny dostęp: podgląd paneli na kilka godzin przed ich publiczną publikacją, panel dla ogólny: (podział mandatów i głosów według województw i partii, mapa zwycięskiej partii według województw), electoPanel autonomiczny ekskluzywny dwutygodnik, ekskluzywna sekcja dla Patronów w El Foro i electoPanel especial VIP ekskluzywny miesięcznik.
3,5 € miesięcznie
Kwartalny wzór VIPwięcej informacji
ekskluzywne korzyści: pełny dostęp: podgląd paneli na godziny przed ich otwartą publikacją, panel do ogólny: (podział mandatów i głosów według województw i partii, mapa zwycięskiej partii według województw), electoPanel autonomiczny ekskluzywny dwutygodnik, ekskluzywna sekcja dla Patronów w El Foro i electoPanel especial VIP ekskluzywny miesięcznik.
10,5 € za 3 miesiące
Semestralny wzór VIPwięcej informacji
ekskluzywne korzyści: Wyprzedzenie paneli na kilka godzin przed ich otwartą publikacją, panel dla generałów: (podział mandatów i głosów na prowincje i partie, mapa zwycięskiej partii według prowincji), ekskluzywny dwutygodnik autonomiczny electoPanel, ekskluzywna sekcja dla Patronów w El Foro i ekskluzywny electoPanel miesięczna oferta VIP.
21 € za 6 miesiące
Coroczny kapitan VIPwięcej informacji
ekskluzywne korzyści: pełny dostęp: podgląd paneli na godziny przed ich otwartą publikacją, panel do ogólny: (podział mandatów i głosów według województw i partii, mapa zwycięskiej partii według województw), electoPanel autonomiczny ekskluzywny dwutygodnik, ekskluzywna sekcja dla Patronów w El Foro i electoPanel especial VIP ekskluzywny miesięcznik.
35 € za 1 rok

Kontakt z nami


247
0
Chciałbym, aby twoje myśli, proszę o komentarz.x
?>